W niedzielę (13.08) w zagrodzie z Jacowlan na terenie PMKL zorganizowano wydarzenie pod nazwą "Żniwa w Skansenie", które było okazją do poznania dawnych tradycji i obrzędów, związanych ze żniwami. Współcześnie są one prawie zapomniane lub funkcjonują w znacznie zmienionej formie.
W ludowych rytmach
Wszyscy odwiedzający białostocki skansen mieli okazję uczestniczyć w inscenizacji obrzędów żniwnych w wykonaniu Zespołu Folklorystycznego Klekociaki. Po inscenizacji można było nauczyć się układania równianek. To wiązanki dożynkowe, które święci się w kościołach 15 sierpnia, w Święto Matki Boskiej Zielnej, a w Cerkwi dwa tygodnie później, w święto Zaśnięcia Bogurodzicy.
Dawniej układano je z czterech rodzajów zbóż: owsa, pszenicy, żyta i jęczmienia, warzyw oraz ziół. W niektórych wsiach na Sokólszczyźnie równianki przewiązywano krajkami – wąskimi, tkanymi pasami. W skansenie, pod okiem twórczyni ludowej, można było spróbować swoich sił w wykonywaniu tych barwnych, ludowych tkanin.
Wydarzenie zakończyło się potańcówką. Zagrała Kapela Dziki Sad z Łomży. Zespół tworzą: Agnieszka Zielewicz (basy, śpiew), Paweł Zielewicz (bębenek obręczowy, baraban) i Michał Olchowik (harmonia pedałowa). Była okazja do pląsów w ludowych rytmach!
Żniwa dawniej
Dawniej żniwa na Podlasiu rozpoczynały się w drugiej połowie lipca. Towarzyszyły im obrzędy mające zapewnić żniwiarzom obfite plony, a także urodzaj w następnych latach.
Zżynanie pierwszych kłosów nazywano zażynkiem. Ten początek żniw traktowano bardzo poważnie. Uważano, że jego powodzenie będzie miało wpływ na dalszą pracę żniwiarzy i jej efekty. Starannie wybierano osobę, która tego dokona - musiał to być ktoś pobożny, a do tego zręczny i pracowity, cieszący się szacunkiem wśród sąsiadów. Żeby zapewnić ludziom przychylność Boga – z pierwszych garści zżętego zboża układano krzyż. By zażegnać widmo głodu - kładziono na nim kromkę chleba.
Równie wielką wagę przywiązywano do zakończenia żniw, które również nie mogło się obejść bez towarzyszących pracy rytuałów. Kiedy prace miały się ku końcowi, na polu zostawiano niewielką kępkę zboża zwaną przepiórką. Ta niezwykła dekoracja o magicznym znaczeniu miała zapewnić obfity plon w następnym roku. Kłosy wiązano, zdobiono kwiatami, wokół układano kamienie, w środku – chleb, ale żeby zagwarantować polom urodzaj, trzeba było jeszcze przepiórkę oborać. Żniwiarza lub żniwiarkę chwytano za nogi i, ku uciesze patrzących, ciągnięto wokół przepiórki. Ta zostawała na polu do czasu, gdy trzeba je było zaorać przed kolejnym siewem.
Żniwa kończył przemarsz orszaku dożynkowego, na którego czele niesiono wieniec. Jego podstawą było niemłócone zboże, głównie pszenica i żyto. Jako symbol dobrobytu, wieniec dożynkowy strojono orzechami, jabłkami, jarzębiną, kwiatami i wstążkami. Przeznaczony był dla gospodarza, który w podzięce zapraszał wszystkich do wspólnego biesiadowania.